Nagrody Darwina

czarny humor ;)

Nagrody Darwina wg lat: 1605 (1) • 1863 (1) • 1978 (1) • 1982 (2) • 1987 (1) • 1989 (2) • 1990 (1) • 1991 (1) • 1995 (5) • 1996 (7) • 1997 (9) • 1998 (10) • 1999 (24) • 2000 (40) • 2001 (25) • 2002 (23) • 2005 (6) • 2006 (7) • 2007 (11) • 2008 (11) • 2009 (4) • 2010 (1) • 2014 (2)

Losowe komentarze do Nagród Darwina

Jesteś tutaj: Nagrody Darwina » Człowiek vs maszyna » Pociąg do nieba

Pociąg do nieba

30 września 1996, Finlandia - Pamiętam, była taka nastrojowa piosenka Schody do nieba Led Zeppelinów... jednak po umieszczeniu tej historyjki ktoś powinien wymyślić podobną, ale pod tytułem Fiński Pociąg do Nieba...

Rzecz się działa na pewnym placu kolejowym, kiedy to pewien maszynista wraz z dwoma swoimi kumplami prowadził wagony towarowe do punktów rozładunku. Do ostatnich czynności należało zadokowanie trzynastu wagonów z drewnem i jednego wypełnionego amoniakiem. Jeden z członków ekipy właśnie sobie jechał na jednym z wagonów, trzymając się poręczy, by utrzymać równowagę. Wszystko przebiegało bezpiecznie i zgodnie z planem, gdy prędkość maksymalna przesuwu wagonów wynosiła 5km/h.

Jednak to, co się stało później, do bezpiecznych już nie należało.

Wagon z amoniakiem musiał być oddzielony od pozostałych z drewnem. Podążając za rutyną wygląda to tak - całość pociągu rozłącza się w czasie postoju, a wagon, który ma być oddzielony, jest przesuwany przez drugą lokomotywę pomocniczą zaraz za zwrotnicę, gdzie wraca na inne szyny. Wtedy następuje ponowne złączenie pozostałej części pociągu, który może jechać dalej. Nasz maszynista jednak nie był do końca pewny, czy silnik lokomotywy da radę pociągnąć dalej wszystkie wagony, toteż postanowił zostawić na dłuższą chwilę ten jeden z amoniakiem nieopodal skarpy, tuż za zwrotnicą.

Zanim to nastąpiło, miała miejsce konsultacja z resztą ekipy.

Pracownik jadący na wagonie z amoniakiem zdał sobie sprawę z tego, że plan maszynisty oznaczał większą pracę dla niego samego. Dlatego postanowił ułatwić sobie robotę i odłączyć wagon podczas jazdy - nie informując o tym nikogo.

Operacja odłączania wagonu przebiegała następująco: sprytny pracownik przeszedł ze schodków na zderzak i złącznik między wagonami. Zwisając z poręczy wagonu z amoniakiem, odłączył go po wyciągnięciu zasuwu stanowiącego złącze międzywagonowe. Ostatecznie, udało mu się rozłączyć wagony zdrowym kopnięciem.

Imponujący popis akrobatyczny nie mógł się zakończyć bez zastanawiania się, w jaki sposób zatrzymać pędzący wagon z amoniakiem. Nasz cwany pracownik znalazł sposób i na to. Chciał użyć hamulca znajdującego się tuż obok jego stopy. Wiedział, że użycie tegoż hamulca po wcześniejszym odłączeniu wagonów skutkuje maksymalną siłą hamowania, która go bardzo zaskoczyła. Zwisając jedną stopą ze zderzaka, a drugą z hamulca, nie miał możliwości utrzymania równowagi. To zaskutkowało tym, że wpadł prosto pod koła wagonu, od razu umierając.

Jak najbardziej godny podziwu i zaoszczędzenia czasu plan niestety spalił na panewce.

Komentarze

Komentarze pojawiają się w serwisie po akceptacji administracji.

~Rastrel
21.01.2009

Nie maszynista a mechanik...

~popkorn667
25.01.2009

Prawdopodobnie Rastrelowi chodziło o nazwę maszynisty stosowaną w żargonie kolejowym (tam na maszynistę woła się mech, bądź mechanik, ale dlaczego to nie wiem)

A co do zdarzenia to myślałem że takie rzeczy to tylko na PKP...

~Zenek
28.01.2009

Owszem była wielka dysputa:
http://groups.google.pl/group/pl.misc.kolej/browse_thread/thread/662ff1ce7c827ec/84a030d57cebab9d?hl=pl&lnk=gst&q=Poci%C4%85g+do+nieba#84a030d57cebab9d

~Nie Kolejarz
31.12.2008

Już widzę jak niektórzy "kolejarze" będą się dziiiiiiiwić, że to inżynier prowadził pociąg a nie jakiś maszynista. Pewnie nie doczyta iż historia ta działa się w innym kraju

© 2008-2024 Nagrody Darwina to przede wszystkich potężna dawna czarnego humoru. Wszystkie sytuacje miały miejsce i nie powtarzajcie ich w domu. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Na podstawie darwinawards.com